Bled, Socza, Alpy Julijskie i Steve Jobs japonek, czyli Słowenia (i Austria) rowerem
Z włoskich Dolomitów ruszyłam do Austrii. Nawet nie wiem dlaczego, bo z Austrią jakoś nigdy nie mogę się dogadać, zawsze coś mi tam nie pasuje. Jest drogo, porządnie i nijako. Irytuje mnie idealnie równo przystrzyżona trawa. To, że wszystko jest takie gładziutkie, czyściutkie i poukładane. (W Szwajcarii jakoś mniej mi to przeszkadza, więc może problem […]
Czytaj dalej Bled, Socza, Alpy Julijskie i Steve Jobs japonek, czyli Słowenia (i Austria) rowerem